Translate

czwartek, 19 maja 2016

Martwy wodospad



Nawet w Szwecji zdarzają się spektakularne katastrofy. Takim było z pewnością wydarzenie z nocy na 6 czerwca 1796 kiedy w przeciągu 4 godzin zniknęło całkiem spore jezioro. Pozostałości tego dramatycznego epizodu istnieją do dzisiaj w krajobrazie, mało tego z tego względu rozważana jest kandydatura tego obszaru do listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. To największa naturalna katastrofa w Szwecji jaka miała miejsce w czasach nowożytnych i jest widocznie na tyle istotna, że uczą się o niej już dzieci w szkole.
Ale po kolei. Rzeka Indalsälven to jedna z kilku szwedzkich "gigantów" płynących z Gór Skandynawskich do Zatoki Botnickiej. U ujścia tworzy dość rzadkie zjawisko w Szwecji, czyli deltę składającą się z kilku rozdzielających się ramion oddzielonych bagnistymi wysepkami. Delta ta jest w dużym stopniu wynikiem wypadku sprzed ponad dwustu lat, w każdym razie w tym czasie dość znacznie zwiększył się poziom naniesionych w to miejsce osadów.  Rzeka mierzy 430 km i charakteryzuje się podobnie jak inne duże rzeki Środkowej Szwecji dość niewyrównanym profilem podłużnym, co jest wynikiem działalności lodowca sprzed 7000 lat. W jej biegu znajduje się zatem kilka wodospadów, a jeden z nich zwany dawniej Storforsen albo Gedungsen istniał w miejscu, gdzie Indal wypływał z dużego 20-kilometrowego jeziora Ragundasjön. Kaskada ta stanowiła sporą przeszkodę dla rozwoju gospodarczego regionu, ponieważ uniemożliwiała bezpośredni spław drewna z lasów Jämtlandu do portu w Sundsvall. Po prostu wielkie kłody spadając z wysokości 35 m roztrzaskiwały się o skały. Postanowiono temu zaradzić i wybudować kanał omijający niebezpieczny wodospad. Patrząc z perspektywy czasu w dzisiejszej Szwecji istnieje przynajmniej kilka takich miejsc, gdzie dzisiejszy bieg rzeki omija dawne bystrza. Dla przykładu kanał Trollhättan omijający szypoty na rzece Göta powstał jednak kilkadziesiąt lat później. W końcu XVIII w. taka budowla hydrotechniczna stanowiła z pewnością spore wyzwanie. Podjął się jej niejaki Magnus Huss zwany również Vildhussen - kupiec z Sundsvall. Domorosły inżynier postanowił przekopać piaszczysty oz zamykający od południa jezioro i stanowiący naturalną zaporę. Do tego celu chciał przynajmniej częściowo wykorzystać wpadający do rzeki Indals niewielki boczny dopływ. Inwestycja miała przynieść spore korzyści także  rolnikom z Ragunda, którzy w wyniku obniżenia poziomu wód w jeziorze uzyskali areały żyznej ziemi uprawnej. Natomiast miejscowi rybacy obawiali się utraty łowisk - łososie zatrzymujące się przed wodospadem miałyby otwartą drogę w górę rzeki. A więc jak to zazwyczaj bywa nie wszyscy byli zadowoleni z robót. Podobno zdarzały się jakieś próby sabotażu, kradzieży i trzeba było nawet wystawiać warty w trakcie budowy. To co stało się jednak pamiętnej nocy było jednak raczej wynikiem działania sił natury. Zima 1795/96 była wyjątkowo surowa i śnieżna. Kiedy nadeszły wiosenne roztopy poziom wody był wyjątkowo wysoki. Osłabiona naturalna tama nie wytrzymała naporu kry lodowej i uległa rozmyciu. Olbrzymia masa szacowana na miliard metrów sześciennych wody runęła w dół niszcząc po drodze pola, zabudowania, farmy i młyny. Zakrawa na cud, że nikt z mieszkających poniżej nie zginął. Zachowała się relacja pewnej kobiety znanej jako Marta z młyna, którą obudził grzmot. Zaraz później zauważyła, że na podłodze jest już sporo wody i stojący przy łóżku nocnik pływa. Zdążyła uciec, aczkolwiek prąd porwał jej stodołę i przywiązaną do niej krowę a dom stojący na krawędzi nurtu nie nadawał się już do zamieszkania. Znajdujący się jeszcze niżej rybacy na łodzi jakimś cudem zboczyli z głównej trasy "wielkiej fali" i wylądowali na mieliźnie w środku sosnowego lasu. Jakiś rok po wydarzeniu utonął  natomiast niefortunny przedsiębiorca. Podejrzewano zresztą, że ktoś go utopił a ciało wyłowiono w pobliżu promu w Liden.Sprawy odszkodowawcze ciągnęły się jeszcze do lat 70-tych ubiegłego wieku (!) - nie narzekajmy więc na opieszałość naszych sądów. Dawny wodospad Storforsen całkowicie zniknął odsłaniając kamienne koryto przypominające dzisiaj wielkie skalne gołoborze tylko częściowo porośnięte roślinnością. Tworzy ono kilometrowy w większości suchy kanion. Kilka kilometrów powyżej odsłonił się natomiast skalny próg zalany wcześniej wodami jeziora - tworzy on dzisiaj kaskadę elektrowni w Hammarforsen. Jezioro Ragundasjön całkowicie spłynęło a jego dno stopniowo zagospodarowali miejscowi rolnicy. Jakiś czas funkcjonowała tutaj nawet małą cegielnia wykorzystująca pokłady iłu z dna jeziora. Najpierw jednak łatwo dostępne osady denne, czyli tzw. iły warwowe posłużyły uczonemu ze Sztokholmu Gerardowi de Geerowi do opracowania metody datowania zmian klimatycznych od schyłku epoki lodowcowej. Dawny brzeg akwenu obejrzeć można przy starym kamiennym kościele Ragunda Kyrka położonym jakieś 5 km powyżej interesującego nas miejsca. Wcześniej dopływano tutaj łodzią. Döda Fallet, czyli martwy wodospad stanowi od 1964 rezerwat przyrody. Koryto dawnej rzeki zostało dziś udostępnione dla turystów za pomocą drewnianych pomostów prowadzących wzdłuż i poprzek progu. W skalnych zagłębieniach do dziś utrzymuje się woda, pozostała też w niewielkiej zatoczce mającej łączność z obecnym korytem już poniżej wodospadu. Podziwiać można ciekawe kamienne formacje powstałe w wyniku niszczącej działalności wody - w tym kotły wirowe oraz emblematyczne okrągłe okno skalne. Powyżej kanionu zbudowano widokowy amfiteatr z obrotową sceną na której odbywają się rozmaite przedstawienia teatralne w tym również sztuka oparta na historii powodzi sprzed ponad dwustu lat. Całości kompleksu dopełnia kawiarnia i restauracja obok dużego parkingu. Planowana jest rozbudowa tego pawilonu, który w przyszłości mieścić ma także wystawę przyrodniczą, punkt informacji turystycznej oraz salę konferencyjną. 

Rezerwat otwarty jest od kwietnia do listopada, ale można też zwiedzić go o innej porze roku pamiętając jednak, że wtedy zazwyczaj zalega tutaj śnieg. Wstęp jest bezpłatny, aczkolwiek mile widziane są wolne datki. Restauracja i punkt informacyjny otwarte tylko od czerwca do sierpnia. W tym okresie można też odbyć wycieczkę z przewodnikiem o umówionych godzinach (11, 13, 15) w cenie 65 SVK za osobę. Szczegóły informacji pod adresem internetowym: http://dödafallet.se  

Kamienny kanion
Okrągły otwór - symbol miejsca
            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz